Przedstawiam Wam naszego koteczka. Pierwsze spotkanie było całkiem drastyczne ale na szczęście bezbolesne. Wracając do domu mało co małego koteczka nie przejechałam... Próbowałam znaleźć właściciela rozwieszając plakaty. Niestety (albo i stety:-) bez skutku.
Kotek do dziś jest z nami i w dodatku ma już kolegę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz